wtorek, 14 sierpnia 2007

Pierwszy...


Czekałem na perseidy bardzo długo,i w dzień ich maximum niestety niewiele zobaczyłem.Mam niby jeszcze czas ,bo przez kilka dni powinny być dobrze widoczne.Pogoda zepsuła sie w sama niedzielę.Ile w sumie ich zaobserwowałem?Pięć-to śmieszne,a raczej smutne.A tak chciałem opisać to doznanie.I na tym kończę pierwszy wpis.PORAŻKA!
A coś więcej o nich?Z 12 na 13 sierpnia przypadała właśnie na noc ze szczytem perseidów.Miałem raz tylko okazję to zobaczyć podczas krystalicznie pięknej nocy.To nie zapomniane doznanie. W naszym rejonie Europy powinny być dość dobrze widoczne,chyba,że pogoda totalnie nawali,co właśnie tej feralnej nocy się stało.Perseidy to rój meteorów,które regularnie przecinają orbitę Ziemi,a ich maximum przypada na połowę sierpnia.Są one pozostałymi "odpadkami"komety Swift-Tuttle wpadającymi z prędkością ok.200 tyś. km/h w nasza atmosferę,i stąd takie widoki.Były lata w których obserwowano ich 400 i więcej na godzinę.Całe zjawisko trwa około miesiąca,choć przez pierwszą połowę gołym okiem niezbyt dużo można obaczyć.

Brak komentarzy:

Mi estado